piątek, 27 kwietnia 2012

Warszawa


W minionym tygodniu (21-22.04.2012) byłyśmy z Julią w Warszawie. Spotkałam się z bratem i jego dziewczyną, załatwiłam sprawy naukowe i wspaniale spędziłam czas z córką :-)


Wujek z ciocią zabrali Julię na spacer po starym mieście. Największą atrakcją okazała się bryczka z koniem (czyli karoca) i panna młoda, która nią jechała. Warszawska syrenka jej się nie podobała, bo: nie ma błękitnych łusek, nie ma różowego staniczka i trzyma w rękach tarczę i miecz i ma nieładny kolor. No cóż życie ;-) Jula robiła także ogromne bańki.



Po południu wszyscy udaliśmy się do Centrum Nauki Kopernik. Mieliśmy już wcześniej karnety, więc ominęło nas stanie w kolejce. Miejsce niesamowite i dla dziecka i dla dorosłego. Bez względu na wiek ludzie spacerowali i eksperymentowali z ciekawością w oczach. Dopiero o 17.50 mogłyśmy wejść na specjalną wystawę dla maluszków - wystawa bzz, więc sporo czasu spędziłyśmy na pozostałych ekspozycjach. Przyznam się, że sama niewiele doświadczyłam starając się pomóc Julce w jej eksperymentach, ale i tak była to dla mnie wielka frajda. Poniżej film i zdjęcia z miejsc, które było ciężko opuścić małemu człowiekowi. Duże wrażenie zrobił na nas symulator trzęsienia ziemi.

Na tym kole córka była wiele razy i każde zejście trzeba było długo negocjować.








W niedzielę rano, wybraliśmy się na spacer w pobliżu starówki. Było ciepło, słonecznie i fantastycznie :-)
Więcej zdjęć z pobytu w Warszawie tutaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz