wtorek, 31 maja 2011
Mała dama u stomatologa
Byłyśmy dziś na kontrolnej wizycie u Pani doktor. Julia dzielnie, tym razem siedząc na moich kolanach pozwoliła sobie zajrzeć do buzi. Pani nie zauważyła żadnych zmian, ale Julcia pokazała, że boli ją jeden ząbek. Po uzgodnieniach stanęło na tym, że boli jak je. Pani założyła niewielką plombę w kolorze różowym i moje dziecko zeszło szczęśliwe z fotela. Za tydzień pójdziemy jeszcze raz na posmarowanie fluorem. Kolejna wizyta we wrześniu.
sobota, 28 maja 2011
Księżniczka Julia ma 3 lata!
sobota, 7 maja 2011
Spacer wiosenny
Ponad dwugodzinna wycieczka piesza. Tata pokazał nam swoją trasę, którą biega co dwa dni dla utrzymania kondycji. Juleczka przeszła więc 5,5 km na własnych nóżkach zadając mnóstwo pytań, opowiadając wymyślone historie i zjadając przygotowany dla niej prowiant :-) Spotkaliśmy kury, koguta (to męż kury), psy, kota, dwa koniki (mama i dziecko), liczne ptaszki. Wszędzie kwitł bez a w lesie widać już konwalie.
Najważniejsze pytanie dnia dzisiejszego to "dlaczego w lesie mieszkają komary i co one tam robią?"
Najważniejsze pytanie dnia dzisiejszego to "dlaczego w lesie mieszkają komary i co one tam robią?"
czwartek, 5 maja 2011
Ciastolina
Wspaniała ciocia Ania dostarcza nam cream of tartar, który jest idealny do zrobienia domowej ciastoliny :-)
Julia uwielbia zabawy ciastolinkowe. Wykrawa z niej ciasteczka, zwierzątka, ma specjalne narzędzia aby wykonać dżdżownicę, jeża, ośmiornicę i żółwia. Zimą dostała taki wielokolorowy pakiet razem z foremkami. Niestety całość jest już dość wyeksploatowana i pora dostarczyć jej świeżego materiału. Zdjęcia umieszczę wkrótce, na razie tylko przepis:
Ciastolina:
1 szkl maki
1/2 szkl soli
1 szkl wody
1 lyzka oleju
1 lyzka cream of tartar
aromat waniliowy/truskawkowy etc dla zapachu, soki dla koloru(marchewkowy/z burakow/kawa rozpuszczalna etc lub barwniki spozywcze)
Wsypac make, sol i cream of tartar do garnka, powoli dolewac wody i oleju, zeby nie robily sie grudki. wymieszac i dodac aromaty/barwniki
Gotowac na malym plomieniu nieustannie mieszajac, az zrobi sie gesta ciastolina odchodzaca od scianek garnka(wymaga troche sily fizycznej;p)
Wyciagnac z garnka i ugniesc troszke, az bedzie miala przyjemna konsystencje. Przechowywac w szczelnym pudelku.
poniedziałek, 2 maja 2011
Majówka w Brennej
W drodze do Brennej kupiliśmy Julii śpiworek, w którym spała wszystkie noce :-)
W sobotę korzystając z pięknej majowej pogody postanowiliśmy wybrać się na Grabową Chatę. Julia była na szczycie już trzy lub cztery razy w swoim życiu, ale zawsze niosłam ją w chuście lub w MT na plecach. Tym razem wdrapała się tam zupełnie sama :-) Tutaj znajdują się szczegółowe dane trasy. W sumie zrobiła tego dnia na własnych nóżkach ponad 7 km. Wracaliśmy przez Kotarz i ostatni odcinek Jasiek niósł małą na rękach, bo potykała się w lesie o patyki. Ponieważ za nami ciągnęła burza musieliśmy też trzymać całkiem niezłe tempo. Aby było łatwiej uczyliśmy Julię szukania na drzewach oznaczeń szlaku. Pod koniec zauważała niebieski szlak pierwsza od nas :-) Mamy najdzielniejszą córcię na świecie!
W sobotę korzystając z pięknej majowej pogody postanowiliśmy wybrać się na Grabową Chatę. Julia była na szczycie już trzy lub cztery razy w swoim życiu, ale zawsze niosłam ją w chuście lub w MT na plecach. Tym razem wdrapała się tam zupełnie sama :-) Tutaj znajdują się szczegółowe dane trasy. W sumie zrobiła tego dnia na własnych nóżkach ponad 7 km. Wracaliśmy przez Kotarz i ostatni odcinek Jasiek niósł małą na rękach, bo potykała się w lesie o patyki. Ponieważ za nami ciągnęła burza musieliśmy też trzymać całkiem niezłe tempo. Aby było łatwiej uczyliśmy Julię szukania na drzewach oznaczeń szlaku. Pod koniec zauważała niebieski szlak pierwsza od nas :-) Mamy najdzielniejszą córcię na świecie!
Subskrybuj:
Posty (Atom)