czwartek, 7 kwietnia 2011

Kwietniowe przygody i nowomowa

Z okna domu dziadków wydać plac budowy niewielkiego hotelu. Julia mijając codziennie żurawia budowlanego mówi, że znowu idziemy koło bażanta ;-) Ponieważ w ogrodzie przy naszej kamienicy mieszka para bażantów, nazwa jest już oswojona i jakoś ten żuraw nie chce się zapamiętać.
Dzisiaj byłyśmy na pięknym spacerze nad Jeziorem Paprocany w Tychach. Julcia jak zahipnotyzowana wpatrywała się w wodę. W pewnym momencie woła do mnie abym patrzyła na fontanny...? Chodziło jej o fale :-)
A wyprawa była wyjątkowa. Poniżej kilka zdjęć z Chorzowa (wczorajsza wycieczka) i z Paprocan (dzisiejszy dzień).







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz