wtorek, 12 czerwca 2012

Brenna 7-10.06.2012

Spędziliśmy niesamowity, rodzinny weekend w Brennej! Julia nauczyła się już robić zdjęcia i coraz częściej sięga po aparat. Dzięki temu znowu mamy z J. wspólne fotografie :-)
Przebywanie z dala od cywilizacji działa na nas wszystkich relaksująco, ale na córce mogłam to obserwować gołym okiem - żadnego marudzenie, duża samodzielność od ubierania po wylewanie sisiu z nocnika, radosny pyszczek on rana, aż do zaśnięcia (czy raczej padnięcia) ;-) Całe dnie spędzone na dworze: w strumieniu, na polance i w lesie, każdy posiłek zjedzony po chmurką. I najważniejsze - wyprawa na Przełęcz Salmopolską. Julia zrobiła ponad 11 km, bez najmniejszego marudzenia. Zwyczajnie przeszła cały odcinek, rozmawiając z nami, śpiewając i podskakując. Na Salmopolu zatrzymaliśmy się na pyszny posiłek, a podczas drogi powrotnej Julia stłukła jedno kolanko, dzielnie to jednak znosząc :-) W sobotę mieliśmy gości i Julia cały dzień spędziła w towarzystwie Karolinki.
Kidy dziecko przebywa całe dnie na łonie przyrody, obserwując sarny pasące się na polanie, żaby spotkane na leśnych ścieżkach, ptactwo harcujące w zaroślach i wędruje wszędzie z lupom, jak mały detektyw,  jest to dla niego nieustająca lekcja biologii. Nawet kaczka z kaczętami trafiła nad nasz mini zbiornik wodny koło strumienia :-)
Poniżej kilka zdjęć, a więcej w galerii.


w drodze na Przełęcz Salmopolską

przerwa na posiłek

trociny

zbite kolanko


zabawy z Karolką

dziewczyny ciągle zaśmiewały się do łez

kaczka z kaczętami

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz