sobota, 5 maja 2012

Majówka w Brennej

Tegoroczną majówkę spędziliśmy wspólnie z dziadkami i Marynią w Brennej. Dziewczynki od rana do późnego wieczora biegały po dworze. Wybraliśmy się na kilka leśnych spacerów, gdzie udało się zrealizować mini lekcje biologii :-) Poza tym mogły się do woli bawić w baseniku, w strumyku, na łące, w piaskownicy i w domu. I zapewniam, że ani przez chwilkę się nie nudziły!
Po raz pierwszy rozstałam się z Julią na dwie doby. Musiałam wrócić z majówki wcześniej do pracy, a ona została z tatą i resztą rodzinki dwa dni dłużej. Wyobrażacie sobie, że nie tęskniła? Wspaniale radzi sobie beze mnie [co mnie nieco smuci ;-)]! Zrozumiałam, że powoli osiągamy stan, kiedy córka nie stanowi już absolutnej jedności z matką. Jestem świadoma swojej zaradności beze mnie, jest zdecydowana, pewna siebie i asertywnie wyraża swoje zdanie i swoje potrzeby wśród ludzi których zna, w środowisku, w którym czuje się bezpieczna. W tych okolicznościach obecność mamy jest zbędna, przynajmniej w tak krótkim czasie jak dwa dni ;-)









Więcej zdjęć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz