Dziś miałyśmy pełne wrażeń popołudnie.
Wybrałyśmy się na drugą wizytę do dentysty. Pierwszy raz byłyśmy w maju zrobić przegląd, posmarować ochronnym żelem i oswoić się z samą ideą dbania o ząbki :-)
Powinnyśmy chodzić regularnie co trzy miesiące, ale jakoś nam się nie składało, czego teraz bardzo żałuję.
Dziś okazało się, że Julia ma dziurkę w prawej dolnej 5 i trzeba zaleczyć. Zgodziła się od razu, zwłaszcza, że sama pokazała Pani gdzie ją boli. Mówiła mi o tym spryciulka już w grudniu, ale jakoś zlekceważyłam ten fakt myśląc, że chce chodzić ze mną na wizyty...
Była bardzo dzielna i wybrała sobie fiotelowe wypełnienie. Wychodząc powiedziała, że oczywiście przyjdzie znowu, bo chciałaby mieć jeszcze różowe :-)
Jestem niesamowicie dumna z jej dzielności. Julia jest bardzo odporna na ból i stres. Obserwowałam to także podczas dwóch ostatnich szczepień i grudniowych wizyt u lekarza rodzinnego.
A po tej fiotelowej przygodzie poszłyśmy na zajęcia plastyczne do MBP w Mikołowie. Robiłyśmy bałwana :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz