Na początku października Juleczka przechodziła ospę. Zanim się zorientowałam, że to ospa - Julia przez tydzień chodziła do przedszkola i zaraziła dzieci, które jeszcze nie chorowały. No więc ja, genialna matka dopiero trzeciego dnia pojawiających się tu i ówdzie kropek załapałam, że to może niekoniecznie są ugryzienia komara... :D
W każdym razie spędziłyśmy bardzo miły tydzień w domu na pieczeniu, układaniu puzzli i pracach plastycznych.
Potem był mały kryzys w chodzeniu do przedszkola, ale po ponownej adaptacji Julia z nowym zapałem maszeruje rano na spotkanie z dziećmi.